2018-05-06
Diana - turysta z pasji i wykształcenia, której wielką pasją (poza podróżowaniem) jest muzyka. Damian - z zawodu informatyk-komputerowiec, a z wyboru włóczykij, który nigdy się nie śpieszy. Co ciekawe, znają się od czasów przedszkola i od wielu lat wspólnie podróżują. Mówią o sobie, że są przyjaciółmi o różnych charakterach, jednak o wielu cechach wspólnych. Chcąc zachować balans pomiędzy przebywaniem za granicą, a budowaniem swojego domu, niemal 2 lata temu przeprowadzili się do Islandii. Jak teraz wygląda ich życie?
Zacznijmy od tego dlaczego akurat Islandia? Czy rozważaliście jakieś inne miejsca?
Naszą największą pasją jest podróżowanie po świecie. Na studiach zamarzyliśmy, że zaraz po ich ukończeniu wyruszymy w podróż dookoła świata. Od miesięcy zbieraliśmy na nią pieniądze, mieliśmy wstępny plan podróży i naprawdę nie mogliśmy się na nią doczekać. Jednak w pewnym momencie zaczęliśmy również marzyć o budowaniu wspólnego gniazdka - miejsca, do którego będziemy wracać z tych naszych peregrynacji. Stwierdziliśmy, że najlepszym rozwiązaniem będzie przeprowadzka za granicę, ponieważ za jednym zamachem da nam ona poczucie nieustannej podróży oraz możliwość budowania swojego domu. Naszą bazę chcieliśmy mieć stosunkowo blisko Polski w kraju, który jest bezpieczny i w którym ludzie żyją blisko natury. Gdzie krajobrazy są piękne, powietrze jest czyste, życie jest mniej stresujące oraz gdzie będziemy mogli się rozwijać i spełniać. Padło na Islandię. Do emigracji przygotowywaliśmy się dosyć długo, bo ponad rok, więc mieliśmy dużo czasu, aby wszystko przemyśleć. Przeanalizowaliśmy wiele aspektów i w głębi duszy wiedzieliśmy, że to jest to. Nie widzieliśmy żadnego innego tak ciekawego i egzotycznego dla nas miejsca.
Mieszkacie na Islandii już prawie dwa lata - jest jeszcze coś, co was zaskakuje albo coś, do czego nadal nie przywykliście? Czego wam brakuje?
Z pewnością do wielu rzeczy zdążyliśmy się już przyzwyczaić i to, co dla innych może wydawać się dziwne, dla nas stało się czymś normalnym. Już nas nie dziwi, że Islandczycy publicznie bekają, chodzą w klapkach w zimie czy to, że latem pada tutaj śnieg. Natomiast jest kilka rzeczy, do których ciężko jest się przyzwyczaić i których nam brakuje. Najbardziej uciążliwe jest dla nas robienie zakupów. Tutaj z jednej strony można kupić wszystko, a z drugiej, jest mały wybór, chociaż to też zależy od kategorii produktów. Dużo robimy zakupów w polskich sklepach internetowych i cierpliwie czekamy, aż ktoś z rodziny nam je przywiezie na Islandię. Mało zamawiamy paczek, ponieważ zawsze zostają one opodatkowane, oclone lub doliczane są do nich koszty przesyłki. Ciężko również przywyknąć do wysokich cen różnych usług czy kosztów stołowania się w restauracjach. Czasami irytuje nas wolne tempo pracy, brak organizacji u Islandczyków oraz to, że jeszcze wielu rzeczy czy usług tutaj nie ma lub nie są one dobrze rozwinięte. Na Islandii brakuje nam przede wszystkim wody mineralnej oraz kilku polskich smaków. Często tęsknimy również za upalnymi latami i burzami (!) oraz gęstymi, zielonymi polskimi lasami.
Na Islandii mieszka wielu Polaków. Co możecie powiedziec o polskiej społeczności?
Bardzo dużym zaskoczeniem było dla nas to, ile Polaków mieszka na Islandii. Wiedzieliśmy, że jesteśmy największą grupą etniczną na wyspie (zaraz po Islandczykach), jednak nie zdawaliśmy sobie sprawy, że będzie to tak widoczne w codziennym życiu. Mamy polskie sklepy, polską szkołę i msze święte prowadzone w języku polskim. Polacy pracują w islandzkich placówkach, np. urzędach czy bankach, więc w wielu miejscach można zostać obsłużonym w języku polskim. Ponadto widzimy, że coraz więcej firm jest prowadzonych przez naszych rodaków. Jeżeli chodzi o stosunki między Polakami, to bywają one różne – jak zawsze i wszędzie. Niektórzy są bardzo sympatyczni, otwarci i pomocni, a inni wręcz przeciwnie. My w większości przypadków mamy pozytywne doświadczenia.
Czy przeprowadzka do Islandii to skomplikowany proces?
Przeprowadzka do Islandii pod względem załatwiania formalności jest stosunkowo prosta. Osoby zainteresowane emigracją, bardzo szybko są w stanie znaleźć potrzebne informacje w Internecie, nawet w języku polskim. Jednak dużym problemem jest znalezienie wolnego mieszkania lub pokoju, których nie tylko brakuje, ale również wynajem ich jest horrendalnie drogi. Kiedy znaleźliśmy mieszkanie do wynajęcia na obrzeżach Reykjaviku, to zainwestowaliśmy w nie większość przywiezionych przez nas pieniędzy, czyli około 18 tys. zł. Dlatego nie mając nikogo na miejscu, kto mógłby na początku pomóc (dać dach nad głową), może być bardzo nieciekawie. Trzeba być zdeterminowanym, cierpliwym i mieć trochę szczęścia, aby się tutaj urządzić. Łatwo nie jest, ale chyba jesteśmy idealnym przykładem, że jeżeli się czegoś pragnie i nad tym ciężko pracuje, to da się to osiągnąć.
Co możecie powiedzieć o nauce języka islandzkiego? Warto się go uczyć?
Język islandzki uważany jest za jeden z najtrudniejszych języków świata, lecz w praktyce nie jest tak źle. Jeżeli ma się chęci i motywację, to da się nauczyć podstaw dosyć szybko. Jednak wiele osób rezygnuje z nauki języka islandzkiego, ponieważ większość Islandczyków mówi płynnie po angielsku i z reguły ten angielski w życiu codziennym wystarcza. Naszym zdaniem niezależnie od tego, jak długo czy krótko planuje się mieszkać na Islandii, to zawsze warto nauczyć się, chociaż tych podstaw. Dzięki znajomości języka islandzkiego łatwiej jest zrozumieć kulturę i mentalność Islandczyków. Szybciej nawiązuje się nowe znajomości, człowiek staje się bardziej pewny siebie, a także ma większą szansę na uzyskanie lepszego stanowiska i wyższych zarobków. Na Islandii często pracodawcy organizują darmowe kursy językowe dla swoich nowych pracowników (my taki ukończyliśmy), ale można też zapisać się do jednej z wielu szkół językowych i oczywiście nie jest problemem znalezienie kursu prowadzonego w języku polskim.
Czy znalezienie pracy na Islandii to jakikolwiek problem? Jest szansa, żeby pracować w wyuczonym zawodzie?
Szukanie pracy na Islandii nie jest skomplikowane i tak naprawdę każdy, kto chce pracować, to będzie. Najłatwiej jest oczywiście znaleźć prostą pracę fizyczną, w fabrykach, sprzątaniu czy magazynach, albo w gastronomii czy turystyce. My naszą pierwszą pracę (zmywak na kuchni) znaleźliśmy po trzech dniach pobytu, od ręki, bez żadnego wysiłku. Weszliśmy do firmy i poprosiliśmy o rozmowę z szefową, która od razu nas przyjęła. Nie zarabialiśmy dużo, ale wystarczająco, aby spokojnie się utrzymać i coś odłożyć. Dużo osób przyjeżdża również tutaj do pracy sezonowej. Pracują oni najczęściej w hotelach i pensjonatach usytuowanych na islandzkich wsiach. Wówczas problem ze znalezieniem wolnego lokum odpada, za które również często się nie płaci lub bardzo niewiele. Takie wakacje zarobkowe na Islandii pozwalają na to, że można odłożyć naprawdę sporo pieniędzy oraz przeżyć niezapomnianą islandzką przygodę!
Natomiast jeżeli chodzi o szukanie pracy marzeń, to faktycznie trzeba się już trochę bardziej postarać. Oczywiście należy mieć odpowiednie kwalifikacje, doświadczenie oraz wykształcenie. Jednak z tego, co zauważyliśmy, czasami studia i dyplomy nie są tutaj tak ważnym wyznacznikiem, jak pierwsze wrażenie na rozmowie kwalifikacyjnej. Oczywiście to wszystko zależy od firmy, jednak faktycznie, islandzcy pracodawcy są bardziej wyrozumiali i w pierwszej kolejności szukają ludzi z odpowiednimi predyspozycjami. Damian pracę w swoim zawodzie (branża IT) szukał dwa miesiące. Przygotował swoje CV w języku islandzkim i zaczął je rozsyłać oraz roznosić po interesujących go firmach. Kluczem do sukcesu okazała się właśnie rozmowa kwalifikacyjna, na której wykazał swoje umiejętności. Bez płynnej znajomości języka islandzkiego i ukończonych studiów informatycznych, za to z dużym doświadczeniem i chęcią do pracy, otrzymał wysokie stanowisko w islandzkiej firmie informatycznej.
Czy to prawda, że islandzka pogoda jest taka zmienna? Czy ciężko przyzwyczaić się do tego, że zimą jest przez większość doby ciemno, a latem jasno?
Pogoda na Islandii jest wyjątkowo zmienna i nigdy nie da się jej przewidzieć. Niezależnie od pory roku, jednego dnia możemy doświadczyć słonecznej, bezchmurnej i bezwietrznej pogody oraz śniegu z gradem. W Reykjaviku mamy dosyć przyjazny klimat, chyba najłagodniejszy, jeżeli chodzi o całą wyspę i wbrew pozorom wcale nie jest tutaj tak źle. Zimą temperatura rzadko spada poniżej zera, więc nie doświadczamy tutaj syberyjskich mrozów, natomiast faktycznie człowiekowi może zrobić się chłodno od wilgoci, porywistych wiatrów i ulewnych deszczów. Zima na Islandii kojarzy się również z ciemnościami, jednak tak naprawdę ten okres nie trwa długo, a poza tym, tańczące zorze na niebie je rekompensują. I wcale nie jest tak, że słońce w ogóle nie pojawia się na niebie. Świeci ono tylko krócej, np. około czterech godzin. Lata może nie należą do tych najcieplejszych, jednak kiedy słońce wyjdzie zza chmur, to potrafi nieźle przygrzać i opalić. Najpiękniejsze miesiące na Islandii to czerwiec i lipiec, kiedy słońce świeci niemal całą dobę, a łąki porastają fioletowe łubiny. My kochamy te jasne lata i wcale nie zasłaniamy okiem, kiedy idziemy spać. Dla nas islandzki klimat jest wręcz inspirujący!
Nie jecie mięsa. Czy łatwo być wegetarianinem na wyspie, gdzie tradycyjnymi potrawami są baranina i ryby?
Przyznajemy, że na początku trochę się martwiliśmy, że będzie nam ciężko o bezmięsne dania na Islandii, jednak okazało się, że niepotrzebnie. W sklepach mamy rozmaite owoce i warzywa, a także wiele produktów dedykowanych wegetarianom i weganom, które nie są drogie i naprawdę jest ich mnóstwo! Co więcej, bardzo łatwo można znaleźć produkty bez oleju palmowego, glutenu czy soi, a także bio, organic i eco. Dużo jest również knajp z potrawami dla jaroszy i wegan, więc z dietą nie mamy tutaj najmniejszego problemu.
Co możecie powiedzieć o samych Islandczykach? Jakimi są ludźmi? Czy dobrze się z nimi pracuje? Co ich odróżnia od Polaków? Czy to prawda, że wierzą w elf i trolle?
Ogólnie rzecz biorąc, Islandczycy są bardzo spokojnymi ludźmi, którzy znajdą czas na wszystko. Co by się nie działo, jak pilnych spraw nie mieliby do załatwienia, to nie stresują się tak jak my, że nie zdążą. Nawet jeżeli z czymś się spóźnią, to nikt do nikogo nie będzie miał pretensji, są wyrozumiali i łatwo można się z nimi dogadać. Do życia podchodzą na luzie, na co dzień nie starają się wyszukiwać bezsensownych problemów i dzięki temu ludzie są bardziej pogodni. Załatwiając różne sprawy w islandzkich urzędach, bankach, na poczcie czy u lekarza, człowiek nie jest spięty i zdenerwowany, że zaraz ktoś będzie miał do niego jakieś pretensje, jak to niestety zwykle bywa w Polsce. Oczywiście generalizujemy, bo zawsze zdarzają się wyjątki, ale faktycznie, to bezstresowe podejście do życia jest bardzo widoczne.
W związku z tym wyluzowanym podejściem do życia dosyć przyjemnie się z nimi pracuje, chociaż na początku ten ich luz i brak organizacji może trochę denerwować. Są oni powolni, wolno reagują na różne sytuacje i czasami wydaje się, że do pracy przychodzą tylko na kawkę. My Polacy jesteśmy ich zupełnym przeciwieństwem. Pracujemy szybko i efektywnie, lubimy udowadniać innym, jak dobrzy w czymś jesteśmy i czasami jesteśmy zbyt narwani. Dlatego tak wyraźnie widzimy te różnice między nami Polakami a Islandczykami. Warto jednak czasem brać z nich przykład, może nie w stu procentach, ale przynajmniej po części. Dla spokoju i zdrowia.
Islandia to kraj kontrastów i paradoksów. Z jednej strony Islandczycy są bardzo rozwiniętym narodem, mają dużo pieniędzy, są nowocześni, a z drugiej strony te elfy i trolle… Tak, to prawda, wierzą w te i inne stworki, chociaż nieczęsto się do tego przyznają. Islandczycy lubią kultywować swoje tradycje, są bardzo towarzyskimi osobami i lubią plotkować, jednak potrafią przy tym wszystkim uszanować czyjąś prywatność.
Spodziewacie się dziecka. Jak oceniacie opiekę medyczną na wyspie oraz podejście Islandczyków do wychowania dzieci?
Jesteśmy w dziewiątym miesiącu ciąży i jeżeli chodzi o sposób jej prowadzenia na Islandii, to jesteśmy jak najbardziej zadowoleni. Tutaj opieka medyczna nad kobietą w ciąży różni się od tej w Polsce, więc niektórych może ona trochę szokować. Podstawową różnicą jest to, że ciąże prowadzone są przez położne, a nie lekarzy. Mniej jest badań, a na ciążowe dolegliwości nie przepisuje się lekarstw, tylko doradza odpoczynek.
Islandczycy wychowują swoje dzieci bezstresowo, które są głośne, otwarte do ludzi i wszędzie jest ich pełno. Nam najbardziej podoba się to, że nie są one trzymane pod kloszem. Niemowlaki hartowane są od pierwszych swoich dni, m.in. poprzez wystawianie ich w wózkach na balkonach, niezależnie od pogody. Szybko też idą do przedszkola, bo już w wieku dwóch lat. Dzieci wychowują się w bliskim kontakcie z naturą, a wolny czas spędzają bardzo aktywnie i na zewnątrz. Jesteśmy bardzo ciekawi, jak wygląda tutejsza edukacja. Z tego, co słyszymy, Islandczycy głównie stawiają na praktykę i naukę języków obcych, co dla nas brzmi świetnie!
Jakie miejsca polecilibyście turystom przyjeżdżającym na Islandię?
Większość turystów przylatuje na Islandię tylko na kilka dni i wówczas docierają oni do najbardziej popularnych miejsc, które są też bardzo łatwo osiągalne ze stolicy. Mamy tutaj na myśli m.in. Park Narodowy Þingvellir z rozchodzącymi się płytami tektonicznymi, gejzer Strokkur czy wodospad Gullfoss. Popularne jest również południe wyspy z czarną plażą Reynisfjara oraz położoną bardziej na wschodzie laguną lodowcową Jökulsárlón. My bardzo lubimy spędzać swój wolny czas na Półwyspie Reykjanes z jeziorem Kleifarvatn i wygasłym wulkanem Krýsuvík na czele. Polecamy również Półwysep Snaefellsnes, a tak naprawdę każdy zakątek Islandii. Naprawdę ciężko jest wybrać miejsca najpiękniejsze, bo każdy fragment Islandii robi niesamowite wrażenie. Polecamy wziąć dłuższy urlop, by objechać wyspę dookoła i zahaczyć również o dzikie Fiordy Zachodnie.
Planujecie zostać na Islandii na stałe, czy to tylko przystanek?
Bardzo szybko się tutaj zaaklimatyzowaliśmy i podoba nam się tutejszy styl życia. Obydwoje mamy szansę rozwijać się oraz żyć zdrowiej. Damian ma świetną pracę w swoim zawodzie i spokojnie jest w stanie naszą trójkę utrzymać. Co więcej, odnaleźliśmy tutaj spokój i harmonię. Jesteśmy dużo mniej zestresowani i mniej widzimy problemów. Wszystko wydaje się tutaj prostsze i bardziej oczywiste, ale oczywiście to też nie jest tak, że ten kraj nie posiada żadnych wad. Po prostu nam na tyle on odpowiada, że na ten moment nie wyobrażamy sobie lepszego dla nas miejsca do życia.
Diana i Damian są autorami bloga oraz kanału video o nazwie Nasz Mały Świat. Fotografie, które widac powyżej wykonał Mirosław Tran.