2019-09-24
Autor: PAP Life
Nieodłącznym elementem każdego posiłku w Estonii jest chleb. Estończycy zajadają się chlebem żytnim, który jest lekko słodkawy. Piją też kwas chlebowy wytwarzany poprzez fermentację żytniego pieczywa, drożdży i wody z dodatkiem owoców (np. rodzynek i jagód jałowca).
W nadbałtyckim kraju nie może zabraknąć ryb, a przede wszystkim marynowanych szprot. Często spożywane są jako dodatek do chleba, w połączeniu z gotowanym jajkiem i cebulą.
Żywność marynowana i kwaszona jest w Estonii czymś bardzo powszechnym. Estończycy wręcz żartują, że u nich całe jedzenie jest skisłe. - Skisła jest śmietana i skisłe jest mleko, skisły jest ogórek, skisła kapusta, skisła dynia. A wszystko dlatego, że słowo "hapu" oznacza tutaj i "skisły" i "kwaśny" i "marynowany". Przetwory, zazwyczaj domowej roboty, podaje się do większości posiłków, zwykle w słoikach o najróżniejszych rozmiarach i kształtach, trzymanych w ogrodowej szopie z myślą o jesiennym sezonie wekowania - czytamy w książce "Przewodnik ksenofoba. Estończycy".
Co ciekawe, 20 proc. całej konsumowanej przez Estończyków żywności pochodzi z przydomowych ogródków i sadów (bądź od krewnych lub znajomych). Sadzenie roślin uprawnych, a później zbieranie plonów, jest dla Estończyków wielką przyjemnością.
Ale mieszkańcy bałtyckiego kraju mają też i niezdrowe przyzwyczajenia. Spożywają ogromne ilości soli. Estończycy solą, zanim jeszcze spróbują jedzenie.
Mają też słabość do słodkiego. Jednymi z najpopularniejszych przysmaków są zapleciony cynamonowy wieniec z ciasta drożdżowego - kringel oraz serki w czekoladzie - kohuke.
Fot. Shutterstock