Słońce grzeje, bryza orzeźwia, koła toczą się lekko. Płasko i przyjemnie – oto rowerowe motto Burgenlandu. Tutejsze tereny, pozbawione stromych wzniesień, nie sprawią trudności nawet niezbyt wprawnym cyklistom. Co najważniejsze, „płasko” nie znaczy wcale „monotonnie”. Wiele ze szlaków, których łącznie jest aż 2500 km, to trasy tematyczne. Wycieczki są więc nie tylko okazją do ruchu na świeżym powietrzu, ale i sposobem na poznanie regionu.

Świetnym wprowadzeniem w specyfikę Burgenlandu jest 120-kilometrowy szlak B10 wokół Jeziora Nezyderskiego. Asfaltowe i szutrowe ścieżki wiodą przez łąki i winnice zachęcające do przerwy na kieliszek blaufränkisch czychardonnay. Postój warto zaplanować np. w miejscowości Rust, słynącej z bocianich gniazd i romańsko-gotyckiego kościoła Rybackiego. W sąsiednim Mörbisch am See można skrócić wycieczkę i do leżącego na przeciwnym brzeguIllmitz wrócić statkiem. Ambitni zechcą jednak domknąć pętlę i pokonać także węgierski odcinek szlaku.

W Mörbisch am See, gdzie latem codziennie wystawiane są operetki, można odbić na Szlak Festiwalowy. Prowadzi on do stołecznego Eisenstadt, gdzie warto zwiedzić dom kompozytora Josepha Haydna oraz przepiękny pałac Esterházych. Muzycznym tropem rowerzystów powiedzie też niespełna 30-kilometrowy Szlak Liszta. Nieco bardziej wymagająca jest trasa Rosalia, wytyczona pośród pagórków środkowego Burgenlandu.

Trud podjazdów wynagrodzi smak uprawianych tu truskawek ananasowych. Owocowa słodycz czeka też na Szlaku Kwitnącej Czereśni, gdzie również nie brak nieco bardziej stromych wzniesień. Na przełomie maja i czerwca można zajadać się zrywanymi prosto z drzew owocami, a przez cały rok uzupełnić spalone kalorie domowymi konfi turami i miodem. Mniej wprawni rowerzyści powinni na obu trasach przesiąść się na e-bike’i. Specjalnie z myślą o pojazdach z elektrycznym wspomaganiem zaprojektowano też 260-kilometrowy Rajski Szlak w południowym Burgenlandzie.